sobota, 28 sierpnia 2010

Test nawierzchni asfaltowych w Gdańsku czyli II Maraton Sierpniowy





Udało się!!!!przejechałam!!!choć było ciężko, po pierwsze Wojcieszka nie mogła ze mną wystartować, do tego aura tragiczna, lało w pt wieczorem, i rano w sobote, na trasie mokro i kałuże jak jeziora. Byłam pełna obaw, że wywinę gdzieś orła, bo roleczki wody nienawidzą, wprawy w jeździe po wodzie nie mam, bo jak leje i mokro, to po prostu nie jeździmy. Stwierdziłam, że spróbuję podjąć wyzwanie, najwyżej zejdę alby wylecę z trasy :)
Początek jechałam zblokowana, widok kałuż, koleiny wypełnione wodą, w zasadzie nie było "czystego asfaltu", żeby jechać, do tego brak przyczepności usztywniał na maxa. Po pierwszym zjeździe okazało się, że trasa z każdym km staje się coraz bardziej sucha, do tego opanowanie 8kółek na ślizgawicy szło mi coraz sprawniej, więc odpięłam wroty i przy akompaniamencie Grubego: "Madzia dzidaaaa"....zaczęłam jechać ile sił :)
Kryzysik dopadł mnie na wysokości Alfy, ale 3ba było dojechać tylko do Opery, tam miały na mnie czekać Lejdiski, i swym dopingiem miały mnie "nieść" ku mecie. Po drodze do Opery, Gruby zaliczył mega kresza na rowerze, ale zaserwisował się na tyle szybko, że zdążył pozbierać porzucone bidony i kurtałki.
Przy Operze zong, nikogo nie było... normalnie dramat :( w związku z czym ledwo doczłapałam się do mety. Mój klub kibica utknął w tramwaju i dotarł na metę dopiero po moim finiszu ;) Potem okazało się, że Ally stała przy Operze, i krzyczała w niebo głosy, ale niestety JA byłam zajęta konwersacją z Grubym. Aldona, Elutka i Kjub zdominowali tramwaj linii nr 12 pędzący w kierunku mety!
Lejdiski po dojechaniu na miejsce nadrobiły wszystkie zaległości :) Jeszcze raz wielkie dzieki!!!!!!
Jesteście the best!!!! Żadna impreza rangi pucharu świata nie umknie Waszej uwadze!!!

Transparent petarda!!! sprzęt grający no i piękne koszulki:)



Link do zdjęć:
http://picasaweb.google.pl/windsurferka/IIMaratonSierpniowy2010#